Obudziłem się zlany zimnym potem. Oto już trzy lata, nie mogę normalnie spać. Co noc widzę, jak cierpi na tym moja rodzina. Czasami wydaje mi się, że to klątwa.
Usiadłszy na łóżku, ja przetarł oczy. Za oknem było szaro i można było zobaczyć ogromną kałużę na podwórku. Kiedy wstał, poszedł do łazienki. Potem poszedlem do głównego pokoju i włączył telewizor:
„Tej nocy było zamordowano siekierą dwóch mężczyzn, jak później wykazało śledztwo, to Drukarenko Aleksander i Władimir Aleksiejew, są, jak się okazało w przyszłości, i te maniacy którzy gwałcili i mordowali dziewczyn to już cały miesiąc w tym rejonie. Jest świadek tej zbrodni, siedemnastoletnia Maria Asafiewa,słowa dyktora zmieniły nagraniem zapłakanej dziwczyny.
– Ja… szła do domu, na mnie rzucił i powalił na ziemię, – drżącym głosem mówiła: – włożył w usta knebel i… i rzucili do ogrodzenia. potem z sąsiedniej ulicy wyszedł człowiek… w kapturze – jej głos drżał coraz bardziej, on podszedł i uderzył jednego w głowę, a potem zabił drugiego, – ona zaplakała, – a… a potem -, potem on powiedział mi że bym przekazała policji, że jeśl oni nie są w stanie oczyścić miasto, to on to zrobi.
– Kim jest ten mściciel, – znowu mówi narrator – i naprawdę chce „pomóc” miastu? Tego my nie wiemy. No a teraz o innym.»
Wyłączyłem telewizor i lekki uśmiech pojawił się u mnie na twarzy. Potem ocisciłem numery samachodu od brudu, zebralem się i pojechałem do sklepu.
Szary krajobraz za oknem nie zmieniał się, od czego chciał usiąść przy kominku z kubkiem gorącej herbaty. Zjawili się wspomnienia o tym, jak kiedyś z rodziną na jesieni jezdiliśmy do mojego brata, do Norwegii. Nastia była tak szczęśliwa tam. Dni na przelot grała z synem mojego brata. Byli prawie rówieśnikami, chyba, że Kyle był na pół roku starszy. Zdarzało się, że przyjeżdżali latem do nas, my wesoło spędzali czas razem w plenerze z grillem. Ania i jego żona Laura często siedzieli w kuchni i szeptali o czymś swoim.
Za wspomnieniami omal nie przejechałem potrzebny mi sklep. Na szyldzie obnosił rysunek dopiero co zabitego jelenia i dwa skrzyżowane strzelby nad nim. Rozglądałem się spojrzeniem po pomieszczeniu sklepu, podszedłem do potrzebnych mi staniwiska. Był tam duży wybór noży myśliwskich.
– Wam coś podpowiedzieć? – Podszedł człowiek lat pięćdziesięciu
– Tak oto chcę bratu nóż myśliwski podarować, chciałbym jakiś wybrać.
– Mogę zaproponować ten – wyjął z gabloty, imponujących rozmiarów nóż z podwójnym ostrzem, na którym był wygrawirowany był niedźwiedź.
– Dobrze, zgadzam się, i chciałbym zakupić już dla siebie karabin 20 kalibru.
– Mogę zaoferować ci taki wariant na pięć naboji,
– Nie, dziękuję, chciałbym dubeltówką , lubię klasykę
Spędziłem dużo czazu z wyborem broni i wrzawą z papierami i podpisami, później pół godziny nie wiem, ale wyszedł stamtąd. Później po długich poszukiwaniach, trafiłem na sklep turystyczny, przechodząc tam mnie w oczy upadł wojskowy tomahawk. Niedłógo myśląc, kupiłem sobie go.
Wydając na zakupy dwie godziny, udał się do domu. Wyjął z torby dóbeltuwkę, od razu znalazł się piła i odciónłem trzecią cięść wiać. W ten sposób mogłem chować go w dole płaszcza, zakupionego przeze mnie godzinę temu.
Czytając gazety, natknąłem się na ciekawy artykuł o tym, że wypuszczono na wolność człowieka, obwinionego w wykradzeniu dzieci, wszystkie dowody jego przestępstw, w dziwny sposób zniknęły. Nie odnaleziono ani jednego dziecka. I ten drań spokojnie spaceruje po ulicach miasta? Jego życie urwie dzisiaj w nocy…